opowiedział żonie o chorobie matki i o tym, że prosi, by jej przyniosła ziele z wyspy. <br>Lilia nic nie odpowiedziała, tylko dziwnie spojrzała na rybaka. Ten zbladł jak płótno, bo przypomniał sobie, jak kiedyś mu mówiła, że nie wolno jej wrócić na wyspę. Musiałaby tam już zostać na zawsze i odpokutować za to, że ją opuściła dla człowieka. <br>Matka tymczasem wzywała synową, prosząc ją o ratunek. <br>- Tylko to ziele może mnie uzdrowić! Tylko to ziele rosnące na wyspie. Idź i przynieś mi tego ziela, a będę zdrowa. Dam ci za to wszystko złoto, które posiadam. <br>- Idź, Lileczko, przynieś matce ziela... - poprosił