Zrobiłaby to już wcześniej, ale bała się, bo ten "Doktor" ją szantażował, znając ponoć jakieś jej rodzinne tajemnice. Marcin P. dokładnie nie wiedział, ale domyślał się, że chodziło o jej stryja, Wiktora Ł., który był posłem z okręgu X. "Doktor" trzymał ją w szachu mówiąc, że puści do prasy centralnej odpowiedni przeciek i nie tylko rodzina Jowity dowie się, jaką to profesję naprawdę uprawia w K. panienka z dobrego domu, ale także przy okazji pan poseł zostanie skompromitowany. <q>"Ale mnie już nie zależy</> - miała powiedzieć przez telefon Jowita. <q>- Ja chcę stąd uciec jak najszybciej, bo za dużo wiem o różnych szwindlach