nie myśleć, piastując gdzieś wewnątrz, jak wychuchane w zanadrzu pisklę, nieśmiało formułowaną nadzieję na tę jedną setną możliwości ocalenia.<br>Co rana jednak, gdy pogrążone we śnie ciało, w nagłym przejściu od snu do jawy, oscylowało jeszcze w irrealnej próżni, zanim rozluźnione dźwignie woli nie trafiły znów trybem na tryb - jak odprężona sprężyna ciskał mu się do gardła strach, który wciskać trzeba było dopiero pięścią do jego komórki, gdzie przyczajony przebywał aż do następnego rana.<br>W tych krótkich chwilach mister Dawid Lingslay przypominał sobie, że tam w szufladzie szafki nocnej - wystarczy sięgnąć ręką - leży, wyczekując niecierpliwie tego jednego rana, mały, stalowy przedmiocik