Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
wygląda tak samo jak dwa miesiące temu, ma zapadnięte oczy, jakby patrzyła przez czarne dziurki w czaszce. Zaczęła nosić ciemne okulary.
W przyszłym tygodniu mama bierze Emilkę na dwa dni do domu. Zwierzyła mi się w zaufaniu, że jedzie z nią do jakiegoś znachora-cudotwórcy. No cóż, ludzie od zawsze odprawiali specjalne rytuały dla odpędzenia śmierci. Żydzi w takich wypadkach zmieniali imię ciężko choremu, żeby zmylić Anioła Śmierci, żeby zgubił trop.
Jeśli uzyska w ten sposób trochę nadziei - niech jedzie, nadzieja jest czasem najważniejsza. Bez niej pozostaje tylko zapadanie się w rozpacz, a przecież trzeba walczyć. Chyba trzeba. Emilka na pewno
wygląda tak samo jak dwa miesiące temu, ma zapadnięte oczy, jakby patrzyła przez czarne dziurki w czaszce. Zaczęła nosić ciemne okulary.<br>W przyszłym tygodniu mama bierze Emilkę na dwa dni do domu. Zwierzyła mi się w zaufaniu, że jedzie z nią do jakiegoś znachora-cudotwórcy. No cóż, ludzie od zawsze odprawiali specjalne rytuały dla odpędzenia śmierci. Żydzi w takich wypadkach zmieniali imię ciężko choremu, żeby zmylić Anioła Śmierci, żeby zgubił trop.<br>Jeśli uzyska w ten sposób trochę nadziei - niech jedzie, nadzieja jest czasem najważniejsza. Bez niej pozostaje tylko zapadanie się w rozpacz, a przecież trzeba walczyć. Chyba trzeba. Emilka na pewno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego