Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
oczy mu zapadły w głąb twarzy. Bledszy się jeszcze teraz wydawał niż przedtem.
- Zabierz je...
- Jak chcesz - mruknął Szretter.
Schował pieniądze do kieszeni i już się odwrócił, aby wyjść, gdy Marcin szepnął:
- Jerzy! - Co?
Domyślił się raczej, niż dosłyszał, że tamten chce, aby się nad nim nachylił. Uczynił to opanowując odrazę.
- Nie gniewaj się na mnie, Jerzy. Nie umiem być inny. Ale bardzo w ciebie wierzyłem, byłeś najlepszym moim przyjacielem... Zabrakło mu tchu. Przymknął oczy. Po chwili znów je otworzył:
- Jerzy!
Stał bez ruchu, chłodny, z obojętnym wyrazem twarzy. - Co takiego?
- Nie chciałbym, żebyś sobie z mego powodu robił jakieś wyrzuty
oczy mu zapadły w głąb twarzy. Bledszy się jeszcze teraz wydawał niż przedtem.<br>- Zabierz je...<br>- Jak chcesz - mruknął Szretter.<br>Schował pieniądze do kieszeni i już się odwrócił, aby wyjść, gdy Marcin szepnął:<br>- Jerzy! - Co?<br>&lt;page nr=227&gt; Domyślił się raczej, niż dosłyszał, że tamten chce, aby się nad nim nachylił. Uczynił to opanowując odrazę.<br> - Nie gniewaj się na mnie, Jerzy. Nie umiem być inny. Ale bardzo w ciebie wierzyłem, byłeś najlepszym moim przyjacielem... Zabrakło mu tchu. Przymknął oczy. Po chwili znów je otworzył:<br>- Jerzy!<br>Stał bez ruchu, chłodny, z obojętnym wyrazem twarzy. - Co takiego?<br>- Nie chciałbym, żebyś sobie z mego powodu robił jakieś wyrzuty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego