Typ tekstu: Książka
Autor: Żeromski Stefan
Tytuł: Przedwiośnie
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1925
Jakżeby pragnął powiedzieć wszystko, wszystko! Zrzucić z serca kamienie, które je uciskały, dokonać spowiedzi, którą mu swego czasu proponował ksiądz Anastazy! Lecz nie można było z Lulkiem popadać w romanse tego rodzaju, gdyż on czego innego w tych aferach poszukiwał. Chodziło mu o zgorzknienie Baryki, o jego przejście do stanu odrazy i - co to owijać w bawełnę! - do stanu zemsty. W tym celu Lulek używał pewnych skrótów.
Mówił o szlachcie, o klasie próżniaczej i przeżytej - nie "szlachta", nie "burżuazja" czy tam inaczej, lecz - "nawłoć". O zepsuciu, nikczemności, zgniliźnie duchowej kobiet sfery ziemiańskiej w ogóle mówił: "laury, laurynki". Grubą, bezmyślną szlagonerię nazywał
Jakżeby pragnął powiedzieć wszystko, wszystko! Zrzucić z serca kamienie, które je uciskały, dokonać spowiedzi, którą mu swego czasu proponował ksiądz Anastazy! Lecz nie można było z Lulkiem popadać w romanse tego rodzaju, gdyż on czego innego w tych aferach poszukiwał. Chodziło mu o zgorzknienie Baryki, o jego przejście do stanu odrazy i - co to owijać w bawełnę! - do stanu zemsty. W tym celu Lulek używał pewnych skrótów.<br>Mówił o szlachcie, o klasie próżniaczej i przeżytej - nie "szlachta", nie "burżuazja" czy tam inaczej, lecz - "nawłoć". O zepsuciu, nikczemności, zgniliźnie duchowej kobiet sfery ziemiańskiej w ogóle mówił: "laury, &lt;orig&gt;laurynki&lt;/&gt;". Grubą, bezmyślną &lt;orig&gt;szlagonerię&lt;/&gt; nazywał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego