jeszcze nieuchwytne, nieokreślone skinienie główki... i jakieś drgnienie ramion współczujące, a pełne subtelnego wdzięku. Po czym drobne kroki pani Anieli ruszyły w swoją stronę, ku prawemu skrzydłu ponurego gmachu.<br>W chwilę później kolumna rekrucka wymaszerowała z koszar.<br>Znowu otwarły się równiny pól, jak okiem objąć przywalone śniegiem - płaskie obszary mazowieckie, odrętwiałe w głuszy zimowej.<br><page nr=189> Znowu dłużyzna jednostajna cierpliwie odwalanych wiorst stępiała myśli, napełniała obojętnością, od której serce czerstwiało na wskroś, coraz głębiej - Twardy, ubity śnieg gościńca skrzypiał pod stopami kolumny. Szarpały na wydmuchach ostre, skowyczące wiatry i rozgrzewała na postojach noclegowych wódka, porcjami żołnierskimi wydzielana pomiędzy rekrutów.<br>Siódmego dnia na południe