ten wstrętny księżyc i ktoś tam siedział skulony, czaił się, żeby mi powiedzieć coś bardzo niedobrego... - mamrotała, nie wypuszczając jego dłoni.<br>- To nasz sąsiad - roześmiał się lekko. - Jest pełnia. Niezwykle piękna noc. Rozmawiałem chwilę, posiedzieliśmy na progu.<br>I nagle spostrzegł po wyrównanym oddechu, że ona już go nie słyszy, choć odruchowo przytrzymuje, już odeszła daleko w mocny sen.<br>Wszedł na swoje łóżko i rozbierał się powoli pod moskitierą. Komary nadlatywały i tłukły się o siatkę. Sąsiad przyczłapał, długo chrząkał i spluwał. Istvan usypiał, a jeszcze słyszał lekkie chlapnięcia, aż nagle przypomniał sobie z ulgą, że woda kapie ze zbiornika, po kilka