Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
zębami wąs. - Naprawdę? Ty mi ufasz?
Nie czuł żadnych egzotycznych kwiatów, tylko jej własny zapach, ani przyjemny, ani nieprzyjemny, morska woda zmyła wszelkie perfumy. Wsunął dłoń pod czarną koszulkę z Cobainem. Skórę miała ciepłą, lekko spoconą.
- Przyszedł pan Schatzu - rzekł z progu pokoju Jas.
- Kogo ty tu zapraszasz... - mruknęła Marina, odsuwając się i sięgając po kolejną chusteczkę.
Hunt wrócił do salonu. Schatzu czekał cierpliwie przy drzwiach. Nicholas wskazał mu boczny gabinet, NEti i tak diabli wzięli.
Stało tu drewniane biurko stylizowane na schyłek dziewiętnastego wieku i, niewiele myśląc, Hunt usiadł w fotelu za nim. Schatzu skwitował to suchym półuśmieszkiem. Przysiadł naprzeciwko
zębami wąs. - Naprawdę? Ty mi ufasz?<br>Nie czuł żadnych egzotycznych kwiatów, tylko jej własny zapach, ani przyjemny, ani nieprzyjemny, morska woda zmyła wszelkie perfumy. Wsunął dłoń pod czarną koszulkę z Cobainem. Skórę miała ciepłą, lekko spoconą. <br>- Przyszedł pan Schatzu - rzekł z progu pokoju Jas.<br>- Kogo ty tu zapraszasz... - mruknęła Marina, odsuwając się i sięgając po kolejną chusteczkę.<br>Hunt wrócił do salonu. Schatzu czekał cierpliwie przy drzwiach. Nicholas wskazał mu boczny gabinet, NEti i tak diabli wzięli.<br>Stało tu drewniane biurko stylizowane na schyłek dziewiętnastego wieku i, niewiele myśląc, Hunt usiadł w fotelu za nim. Schatzu skwitował to suchym półuśmieszkiem. Przysiadł naprzeciwko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego