tyłu. Patrząc na jego gładko wygoloną pachę, przypomniała sobie, jak bardzo się zdziwiła, kiedy się dowiedziała, że egipscy mężczyźni pozbywają się nie tylko owłosienia pod pachami, ale również włosów łonowych. Choć czuła się tak, jakby głowę wypełniały jej kłęby waty, przez które myśli przedzierają się z najwyższym trudem, powoli zaczęła odtwarzać w pamięci ubiegły wieczór. Wszystko było dobrze, dopóki po sytym posiłku, do którego pili wyłącznie piwo, Mahmud nie zaproponował jej - w imię równouprawnienia płci - wypalenia wspólnej sziszy, czyli nargili. Kłopot w tym, że palili nie tytoń, lecz haszysz.<br>Od szklanej fajki wypełnionej różaną wodą odchodziły dwie rurki zakończone bursztynowymi ustnikami