Petlurski i wszystkie oddziały stojące w pobliżu raczyły się nimi obficie przez dwa miesiące z okładem. Przez dwa miesiące trwała nieustanna, szalona orgia pijacka. Stuletnie beczki dębowe wytaczano na dziedziniec, gdzie kto chciał, czerpał, czym chciał. Wiadrami roznoszono wśród żołnierzy starkę. Na dole, w piwnicach, brodziło się wyżej kostek w odurzającej mieszaninie win rozlanych. Pijąc, Petlurcy krytykowali wcale pogardliwie małą według nich znajomość "<foreign lang="ukr">bywszego grafa</>" co do jakości gatunków, które jednogłośnie uznali za kiepskie. Niektóre stare włoskie i hiszpańskie wina, gęste jak oliwa, rozbijano z lekceważeniem na dziedzińcu lub rozdawano babom, uważając je za napitek niegodny mężczyzny. Sam ataman Bidenko codziennie