oczach. Mówiła tak przejmującym głosem, że niejednemu zadrżało serce. Bo cóż z tego, że się tej skarbonki nie dotknęło nawet palcem? Jednak straszno się robi od takiej sprawy!<br>Nauczycielka powiedziała jeszcze, że może się zdarzyć, iż ktoś nagle, ni stąd, ni zowąd, ulegnie brzydkiej pokusie. Otóż powinien znaleźć w sercu odwagę przyznania się do tego. Zakręciło mu się w głowie, na sekundę pomyślał, że nie robi nic złego, bo pieniądze w skarbonce są właściwie wspólne - ale teraz musi zrozumieć, że były zbierane od dłuższego już czasu nie dla niego, ale na wspólny cel, na pomnik burmistrza miasta. Więc biorąc je, popełnił