Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
szepnąłem z wiarą i nadzieją, i z najgłębszym przekonaniem, i miłością:
- O Mario, matko, która jesteś na ziemi i w niebie...
i wiedziałem, że ona - moja piękna mama - tam, gdzie jest, ten głos usłyszy, że odpowie na wołanie, bo wołałem i wołałem, i nie przestawałem wołać, ona zaś, świadoma tego, odwiedzała mnie we śnie wprawdzie rzadko, ale jeśli się już zjawiała - to chwalebnie przemieniona, uświęcona i tam, i tutaj moją nieustającą miłością.
Święta chinina
Od tego mrozu krzepła we mnie i kruszyła się siła, moc truchlała, chłód ogarniał mnie ze wszystkich stron, jakbym szedł wykutym w lodzie korytarzem, ciało poddawało się
szepnąłem z wiarą i nadzieją, i z najgłębszym przekonaniem, i miłością:<br>- O Mario, matko, która jesteś na ziemi i w niebie...<br>i wiedziałem, że ona - moja piękna mama - tam, gdzie jest, ten głos usłyszy, że odpowie na wołanie, bo wołałem i wołałem, i nie przestawałem wołać, ona zaś, świadoma tego, odwiedzała mnie we śnie wprawdzie rzadko, ale jeśli się już zjawiała - to chwalebnie przemieniona, uświęcona i tam, i tutaj moją nieustającą miłością.<br>&lt;tit&gt;Święta chinina&lt;/&gt;<br>Od tego mrozu krzepła we mnie i kruszyła się siła, moc truchlała, chłód ogarniał mnie ze wszystkich stron, jakbym szedł wykutym w lodzie korytarzem, ciało poddawało się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego