zna. A komu nie mówi się prawdy, tego<br>się okłamuje!<br> - Ot, filozof, co ledwo koszulę z zębów wypuścił. Jakie to kłamstwo!<br>- Marynia chcąc nie chcąc musi bronić taktycznej koncepcji i moralnej<br>postawy ojca rodziny. - Taż to tylko dyplomacja. Przyjdzie pora,<br>wszystkiego Jaśku dowie <orig>sia</>.<br> Mówiąc te uspokajające słowa, Marynia równocześnie odwraca się od<br>syna i ukradkiem czyni na wszelki wypadek na piersiach znak krzyża, bo<br>nie wiadomo, co przyniesie to spotkanie. Zrobili wszystko, co można,<br>żeby gościa przyjąć godnie: Kaźmierz <orig>brymuchy</> napędził, na wszelki<br>wypadek Witia państwowej wódki dokupił, Jadźka u fryzjera w mieście<br>była, a Ania, na której chrzciny zaprosili