Typ tekstu: Książka
Tytuł: Wyjść z matni
Rok: 1994
ręką fotel.
"Na pewno mnie z kimś pomylił" - pomyślałem. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem.
Ja byłem spięty i nieufny, on ciągle się uśmiechał, ale jakoś tak życzliwie, jakby chciał powiedzieć: "Nic się nie bój, to naprawdę nie boli".
"Mam na imię Paweł" - powiedział wyciągając do mnie rękę. "Romek" - wykrztusiłem zupełnie ogłupiały. "To może pogadamy o tym, co cię tutaj sprowadza?" "Zwyczajnie, po anticol przyszedłem". Tamten jakby nagle posmutniał: "Czy chciałbyś opowiedzieć trochę o tym, dlaczego bierzesz anticol?". "Czego on chce? - myślałem. - Przedtem sami mówili: jak pan za dużo pije, to trzeba się zaszyć albo łykać anticol".
Facet miał czuja. Natychmiast zorientował
ręką fotel.<br>"Na pewno mnie z kimś pomylił" - pomyślałem. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem.<br>Ja byłem spięty i nieufny, on ciągle się uśmiechał, ale jakoś tak życzliwie, jakby chciał powiedzieć: "Nic się nie bój, to naprawdę nie boli".<br>"Mam na imię Paweł" - powiedział wyciągając do mnie rękę. "Romek" - wykrztusiłem zupełnie ogłupiały. "To może pogadamy o tym, co cię tutaj sprowadza?" "Zwyczajnie, po anticol przyszedłem". Tamten jakby nagle posmutniał: "Czy chciałbyś opowiedzieć trochę o tym, dlaczego bierzesz anticol?". "Czego on chce? - myślałem. - Przedtem sami mówili: jak pan za dużo pije, to trzeba się zaszyć albo łykać anticol".<br>Facet miał czuja. Natychmiast zorientował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego