Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
nieprzyjemnie. Kobiety bezszelestnie stąpały po wilgotnej ziemi. Gdy w pewnej chwili Alina obejrzała się na matkę, spostrzegła dopiero, że obie, bo i ona sama, stąpają na palcach. Rozgniewana na siebie, powiedziała coś głośno i przestraszyła się tak bardzo swego głosu, że aż przystanęła. Miała już włożyć klucz do drzwi, gdy ogarnął ją lęk, jak przed otwarciem groźnej klatki.
"Przecież mogą być" - przemknęło przez głowę. "Za późno na domysły, nie strasz matki" - gromiła się w myślach i swobodnie, z trzaskiem przekręciła klucz w zamku. Szybko szukała kontaktu. Światło. Na wieszaku pozostawiony płaszcz Jerzego, jak wisielec. Drzwi skrzypią nieprzyjemnie. Odezwała się do matki
nieprzyjemnie. Kobiety bezszelestnie stąpały po wilgotnej ziemi. Gdy w pewnej chwili Alina obejrzała się na matkę, spostrzegła dopiero, że obie, bo i ona sama, stąpają na palcach. Rozgniewana na siebie, powiedziała coś głośno i przestraszyła się tak bardzo swego głosu, że aż przystanęła. Miała już włożyć klucz do drzwi, gdy ogarnął ją lęk, jak przed otwarciem groźnej klatki.<br>"Przecież mogą być" - przemknęło przez głowę. "Za późno na domysły, nie strasz matki" - gromiła się w myślach i swobodnie, z trzaskiem przekręciła klucz w zamku. Szybko szukała kontaktu. Światło. Na wieszaku pozostawiony płaszcz Jerzego, jak wisielec. Drzwi skrzypią nieprzyjemnie. Odezwała się do matki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego