nam? - spytała Semja, mamka Rebeki, towarzysząca dziewczynie, <br>jak niegdyś Noa towarzyszyła Sarai.<br>- Izaak syn Ab-Rahama - odparł poważnie Elizer.<br>- Zatrzymaj, panie, wielbłąda i każ mu uklęknąć - prosiła Rebeka. Zsunęła się <br>z siodła, podeszła parę kroków, narzuciła kraj płaszcza na głowę i skrzyżowawszy <br>ręce na piersiach, pochylona nisko - czekała. I ją ogarniał lęk na myśl, że <br>idzie ku niej ten, któremu przeznaczone być dla niej panem całe życie. Nie ma <br>już dla niej ucieczki ni wyboru. Jest własnością mężczyzny stojącego tam, na <br>drodze. Na co on czeka? Czy powinna podejść ku niemu? Czy dobrze zrobiła zsiadając <br>z wielbłąda? Uczyniła to odruchowo, przejęta