ziemi i gospodarskim okiem doglądając dwóch krów i jednego konia. Majątek ten był własnością obu braci, więc zajęcia bardziej przyziemne, związane z oporządzaniem inwentarza żywego spoczywały na barkach Zofii.<br>Stanisław zawsze znajdował czas, by w towarzystwie, albo solo wychylić kielicha, a jeszcze lepiej kilka, a wtedy przypominało mu się, że ogólnie nie jest z życia zadowolony, a także, że nie lubi swojej bratowej, (albo też, że wolałby, aby była jego żoną, a nie brata - co zresztą nigdy nie stało się przedmiotem jakiegokolwiek dochodzenia) i po powrocie do domu dawał temu wyraz. Dopóki żyła matka obu braci - na niej skrupiało się zwykle