Zaglądał na koniec dziennika. - Pana sprawozdawczość kompletnie leży. - A potem spoglądał mi ciepło w oczy. - To bardzo chwalebne, że realizuje pan program autorski, ale, proszę pana, gdzie są harmonogramy lekcji, konspekty, które mógłbym obejrzeć? To wszystko, co my tu mamy, to są, panie Krzysiu, niech się pan nie obrazi, same ogólniki. - Ciężko wzdychał, tak samo jak wtedy, gdy stawiałem opór, mówiąc, że nie życzę sobie rozmów o wstąpieniu do partii. Po chwili niewygodnej ciszy pytał: - W końcu z jakiego podręcznika będzie pan korzystał? - Wstawał z fotela i wyraźnie wyprowadzony z równowagi nerwowo spacerował po gabinecie. - Cóż to w ogóle za porządki