czerwoności <br>grożącej wybuchem - słońce, pośpiech, poczucie <br>obowiązku - wybrała miejsce obok. Jedyne wolne, jakie <br>zostało.<br>- Niech to jasna!...<br>- Prawda? - spojrzała przelotnie. - Smacznego, <br>chłopcy.<br>Nie mógł jeść. Bliskość wychowawczyni złościła <br>go. Zapomniał, że siadała zawsze przy ostatnim stole. <br>Zapomniał, że miała dyżur. Że istniała. O wszystkim <br>zapomniał, zrozumiawszy nagle z całą jasnością <br>ogrom przegranej. Nie pójdzie dziś do Siwego. Nie pójdzie <br>do niego na żadną rozmowę nigdy.<br>Wstał i, nie widząc zastygłej nagle twarzy Ślicznej, <br>zbaraniałej miny Łysego, wytrzeszczonych oczu Palucha, wyszedł <br>z jadalni.<br> 3<br>Babka szła do nich z góry, wyprostowana i wyniosła <br>jak zwykle.<br>Pomyślała, że skoro babka dziś, we środę