Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
z jabłkami.
- Nie, nie, ani na sekundę. To ileż już czasu on leży, biedny?
- A będzie czwarty tydzień.
- Czwarty tydzień, prawie miesiąc! Niedobrze, oj, jak niedobrze. A kiedy był on u spowiedzi? Babka stropiła się odrobinę. Z pewnym wstydem rzekła:
- Chyba na Wielkanoc, Matko Przenajświętsza.
- Czwarty tydzień, prawie miesiąc! Niedobrze, oj, jak niedobrze.
- Boże, mój Boże, czy my tak grzeszni, żeby takiej kary doznawać?
- Bóg daje, Bóg zabiera, pani kochana. Chłopczyk przeżyje, wydobrzeje i jeszcze pani na jego weselu zatańczy, ale księdza trzeba sprowadzić, sakramentami chorego opatrzyć. Niejednego to właśnie do życia przywróciło. Pamiętam, pewna taka żona akcyźnika, pani Stankiewiczowa, zacna
z jabłkami.<br>- Nie, nie, ani na sekundę. To ileż już czasu on leży, biedny?<br>- A będzie czwarty tydzień.<br>- Czwarty tydzień, prawie miesiąc! Niedobrze, oj, jak niedobrze. A kiedy był on u spowiedzi? Babka stropiła się odrobinę. Z pewnym wstydem rzekła:<br>- Chyba na Wielkanoc, Matko Przenajświętsza.<br>- Czwarty tydzień, prawie miesiąc! Niedobrze, oj, jak niedobrze.<br>- Boże, mój Boże, czy my tak grzeszni, żeby takiej kary doznawać?<br>- Bóg daje, Bóg zabiera, pani kochana. Chłopczyk przeżyje, wydobrzeje i jeszcze pani na jego weselu zatańczy, ale księdza trzeba sprowadzić, sakramentami chorego opatrzyć. Niejednego to właśnie do życia przywróciło. Pamiętam, pewna taka żona akcyźnika, pani Stankiewiczowa, zacna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego