na ojca. Jeździłam do Bratysławy, sprawdzałam listę na ścianie. Wujek Kalman nic mi nie mówił. Nie miał odwagi. Jego żona znów zaszła w ciążę. Wszyscy się pobierali, chwytali, kogo tylko znaleźli. Na zaręczynach w Galancie kuzynka, która wróciła z TerezĄna, powiedziała, że i na mnie czas. Odpowiedziałam, że czekam na ojca. Wtedy opowiedziała mi to, o czym inni dawno wiedzieli.<br><br>Niemcom zabrakło pociągów, żeby wywieźć Żydów z Budapesztu, ale nilasze mieli jeszcze Dunaj. Rzucali się jak wściekłe psy, a kogo dopadli, ciągnęli nad Dunaj. Kobieta, u której ukrywali się nasi znajomi, codziennie biegała patrzeć. Ustawiali nad wodą i strzelali. Prosto do