Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
sobą i starałem się tylko, żeby nie zniosło nas na
mieliznę.
Na biwak zatrzymaliśmy się w miejscu, gdzie kiedyś była wieś. Na
brzegach rosły jabłonki. Znalazłem nawet starą piwnicę, wokół której
kwitły żółte kwiaty przypominające małe słoneczniki. Ich łodygi chwiały
się i gięły w podmuchach wiatru.
- Uważaj na szkła! - krzyknął ojciec z brzegu. Klęczał koło torby z
jedzeniem.
- Ten pan Słoma może być traperem na przykład - pomyślałem brodząc
wśród żółtych kwiatów. - Ostatnim traperem na świecie, takim jak ci,
którzy żyli w Ameryce, na Alasce. - Słoma, Słoma - powtórzyłem.
Spodobało mi się to nazwisko.
Kiedy spytałem ojca, powiedział, że jego zdaniem pan Słoma
sobą i starałem się tylko, żeby nie zniosło nas na<br>mieliznę.<br> Na biwak zatrzymaliśmy się w miejscu, gdzie kiedyś była wieś. Na<br>brzegach rosły jabłonki. Znalazłem nawet starą piwnicę, wokół której<br>kwitły żółte kwiaty przypominające małe słoneczniki. Ich łodygi chwiały<br>się i gięły w podmuchach wiatru.<br> - Uważaj na szkła! - krzyknął ojciec z brzegu. Klęczał koło torby z<br>jedzeniem.<br> - Ten pan Słoma może być traperem na przykład - pomyślałem brodząc<br>wśród żółtych kwiatów. - Ostatnim traperem na świecie, takim jak ci,<br>którzy żyli w Ameryce, na Alasce. - Słoma, Słoma - powtórzyłem.<br>Spodobało mi się to nazwisko.<br> Kiedy spytałem ojca, powiedział, że jego zdaniem pan Słoma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego