zatyłym karku.<br>Chłopstwo chłonęło jeszcze, zda się, echa ostatnich słów, niewidzialne łamanie się wzburzonego powietrza w cieniach i kątach murów. A już znowu głos kaznodziei natarł na nieruchomą czerń ludzką, wzmożony w brzmieniu, ostrzejszy niż przedtem, wezbrany, natężony surowością wielką - - Zaiste, o najmilsi, nie czym innym, jeno chłostą bożą, jeno ojcowskim karaniem są owe dopusty i boleści, i udręki, które srogim uciskiem przygniotły rodzaj człowieczy!... "Rózga to gniewu Pańskiego i kij w ręku Jego!" - powiada Izajasz prorok, a psalmista z jakąż pokorą zasmucony woła: "Pierwej, niżelim był uniżon, jam wykroczył!"... Tedy wejrzyjcie i wy, o najmilsi, w serca wasze, wejrzyjcie w