Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 8/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
Agna ucieknie albo zawiadomi rodzinę, to ją zabije. Wracał przynosząc na sobie zapachy perfum...
- Powiedziałam dziewusze, że już na zawsze zostanie w domu, a jemu kazałam zdrowo wpieprzyć! - mówi Marczakowa.
Szwagrowie wykonali polecenie sumiennie. Najstarszy, Staszek prowadzi warsztat samochodowy, więc ulokowali Rycha w sąsiedniej komórce, kupili dużą flaszkę wódki i okładali szwagra pięściami. Bili go najpierw razem, a potem kolejno, aż się zmęczyli. Noc spędził przywiązany do krzesła, bez jedzenia i picia.
- Myślałem, że mnie te dranie zakatują i kiedy wyszli, cieszyłem się, że mam już spokój - relacjonuje Rycho. - Po godzinie darłem się przez knebel, żeby mnie odwiązali i pozwolili chociaż
Agna ucieknie albo zawiadomi rodzinę, to ją zabije. Wracał przynosząc na sobie zapachy perfum...<br>&lt;q&gt;- Powiedziałam dziewusze, że już na zawsze zostanie w domu, a jemu kazałam zdrowo wpieprzyć!&lt;/&gt; - mówi Marczakowa.<br>Szwagrowie wykonali polecenie sumiennie. Najstarszy, Staszek prowadzi warsztat samochodowy, więc ulokowali Rycha w sąsiedniej komórce, kupili dużą flaszkę wódki i okładali szwagra pięściami. Bili go najpierw razem, a potem kolejno, aż się zmęczyli. Noc spędził przywiązany do krzesła, bez jedzenia i picia.<br>&lt;q&gt;- Myślałem, że mnie te dranie zakatują i kiedy wyszli, cieszyłem się, że mam już spokój&lt;/&gt; - relacjonuje Rycho. &lt;q&gt;- Po godzinie darłem się przez knebel, żeby mnie odwiązali i pozwolili chociaż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego