preferencje wyborcze, które właściwe zbytnio nie odbiegają od średniej krajowej. Ale martwić może co innego. Mimo, że lokal był otwarty już w porze śniadaniowej ochlańskich krów i nierogacizny, a rolnicy po niezbędnym oporządzeniu trzody mogli udać się do urn, frekwencja wyborcza okazała się być niską, nikłą, uwiędłą, żeby nie powiedzieć oklapłą. 32,7% to znacznie mniej niż średnia krajowa.<br>Świadomość roli jaką w demokratycznym społeczeństwie pełni prawo głosu, nie dotarła jeszcze pod wszystkie strzechy i czaszki ochlańskie. Ta świadomość pozostaje daleko w tyle za Syrią czy Danią, gdzie frekwencja przekracza 90 %, choć oczywiście z różnych, właściwie zupełnie odmiennych powodów.<br>Ale takie