pokazać, że świeży wieniec, świeże kwiaty i lampki przed chwilą<br>zapalone. To przecież nie wyszedł burmistrz z grobu, żeby sam sobie<br>zapalić. Jeszcze kiedy powiedział, że ta biała postać wygląda, jakby<br>rzucała się z wysokiej skały w przepaść, a Bolech zaprzeczył, że nie<br>może w przepaść, bo nie ma w okolicy takiej skały, żeby pod nią była<br>przepaść, wyprzezywał Bolecha, że głąb i nic nie rozumie, a kto wie,<br>czy to nawet nie on wybił oko Kruczkowi.<br> Odtamtąd zresztą zawsze, kiedy tylko przyjechałem na Wszystkich<br>Świętych, na grobie burmistrza leżał świeży wieniec, stały kwiaty,<br>paliły się lampki. A nikt nigdy przy