Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
kończące się marsze, Ťdługie wstęgi dróg w pyle...ť - bardzo długie, za długie jak na nogi człowieka. Straszenie chłopców, bezładne strzelaniny, kiedy nagle, ni z tego, ni z owego, okazuje się, że połowa ludzi jest zabita, że są ranni i trzeba zastrzelić tych, co nie wyżyją, a ciężarem swym uniemożliwiają przerwanie okrążenia. Modę na zabijanie wprowadził nowy komendant - ŤMoskitť - w cywilu kalkulator, podporucznik rezerwy przed wojną. Myślałem, że to jedynie zawodowi oficerowie najdokładniej zbydlęcieli i że są najbardziej tchórzliwi. ŤMoskitť nie zabija rannych bez wyboru. ŤSikoręť kazał nieść z beznadziejnie postrzelonym brzuchem. Ja na to wszystko patrzę obojętnie. Wydaje mi się, że
kończące się marsze, Ťdługie wstęgi dróg w pyle...ť - bardzo długie, za długie jak na nogi człowieka. Straszenie chłopców, bezładne strzelaniny, kiedy nagle, ni z tego, ni z owego, okazuje się, że połowa ludzi jest zabita, że są ranni i trzeba zastrzelić tych, co nie wyżyją, a ciężarem swym uniemożliwiają przerwanie okrążenia. Modę na zabijanie wprowadził nowy komendant - ŤMoskitť - w cywilu kalkulator, podporucznik rezerwy przed wojną. Myślałem, że to jedynie zawodowi oficerowie najdokładniej zbydlęcieli i że są najbardziej tchórzliwi. ŤMoskitť nie zabija rannych bez wyboru. ŤSikoręť kazał nieść z beznadziejnie postrzelonym brzuchem. Ja na to wszystko patrzę obojętnie. Wydaje mi się, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego