Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
i dwóch ubranych na czarno wojowników. Właśnie zatrzymali się przed jednym z krzyży. Czarny wojownik wziął zamach i wbił długą włócznię w głowę ukrzyżowanego człowieka.
Biały Pazur uznał, że już czas na ofiarę.
*
Zdeptana ziemia znaczyła drogę, po której maszerowały tysiące wojowników. Armia powstańców przetoczyła się przez daborskie pola niczym olbrzymi głaz, gniotąc trawy i nie zżęte jeszcze zboże, znosząc chruściane płoty, przewalając kukły do straszenia ptaków. A tuż obok rosło żyto, piękne, dorodne, aż przyjemnie wziąć w ręce taki kłos, rozetrzeć go w dłoniach.
Doron leżał w tym zbożu, na samym skraju pola, tak że tylko pojedyncze źdźbła oddzielały go
i dwóch ubranych na czarno wojowników. Właśnie zatrzymali się przed jednym z krzyży. Czarny wojownik wziął zamach i wbił długą włócznię w głowę ukrzyżowanego człowieka.<br>Biały Pazur uznał, że już czas na ofiarę.<br>*<br>Zdeptana ziemia znaczyła drogę, po której maszerowały tysiące wojowników. Armia powstańców przetoczyła się przez daborskie pola niczym olbrzymi głaz, gniotąc trawy i nie zżęte jeszcze zboże, znosząc chruściane płoty, przewalając kukły do straszenia ptaków. A tuż obok rosło żyto, piękne, dorodne, aż przyjemnie wziąć w ręce taki kłos, rozetrzeć go w dłoniach.<br>Doron leżał w tym zbożu, na samym skraju pola, tak że tylko pojedyncze źdźbła oddzielały go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego