do sądnego dnia, bo obcemu niełatwo o lepszy zarobek, aż Skarbnik upodobał go sobie i jak nie stanie raz przed nim i nie powie: "Chodź ze mną", a był ubrany jako zwyczajny sztygar i chłopak myślał se, że to sztygar, tak i poszedł za nim. A Skarbnik pyta dalej: "Masz olej w lampce?" "Mam". "A chleb masz?" "Mam". "To chodź, pokażę ci kopalnię". Doszli do nowego numeru, a tu ściana rozstępuje się i weszli w sam środek pokładu węgla, a Skarbnik pokazywał chłopcu, gdzie węgiel najgrubszy, gdzie jaka woda, a chłopak myślał, że dzień cały chodzi, bo mu oleju i chleba