pojęcia wywołują w nim tylko odruch niechętny i skojarzone zostaną raz na zawsze z przykrymi wspomnieniami - jak bezsilność jakiejś Ligi Narodów, czy faryzeizm demokracji. Postawa taka, czyniąca z własnej ojczyzny ołtarz, na którym spala się jednostka - pozwoli mu wyładować cały zasób szlachetności i heroizmu, tym bardziej że dopóki trwa ucisk, ołtarz ten jest jednocześnie ołtarzem cierpiącego człowieczeństwa. Zwycięstwo jednak musi przynieść rozdwojenie i wyłonić kwestię prymatu celów. Gdyby atmosfera taka stała się powszechna, kontynentowi groziłoby wkrótce nowe niebezpieczeństwo, płynące z egzaltacji swojszczyzny, do czego skłonne są narody, które wiele przecierpiały.<br> Rozważania powyższe wysnułem z przeżycia wojennego, ale byłoby błędem twierdzić, że