usiłował nawet wyrwać kierownikowi słuchawkę, którą ten trzymał kurczowo i z całej siły przyciskał do ucha.<br>W chwili, kiedy bogata w efekty rozmowa telefoniczna została zakończona, już cały personel zrywał się z miejsc, poruszony rozpaczliwym krzykiem pani Matyldy.<br>Kierownik pracowni odłożył słuchawkę i przez chwilę jeszcze siedział nieruchomo, usiłując się opanować. Okazało się to jednak ponad jego siły. Miast wstać spokojnie i tak, jak zamierzał, we wzniosłych słowach powiadomić zespół o niewątpliwie zasłużonym sukcesie, zerwał się z krzesła i porwał w objęcia najpierw panią Matyldę, a potem naczelnego inżyniera. Naczelny inżynier zdążył jeszcze pomyśleć, że chyba go ktoś przeklął, skoro wszyscy