i zaprogramowany czas, a każdy z tych obowiązków traktował śmiertelnie poważnie, zawsze musiał być pierwszy - a jeżeli przypadkiem nie był, to zarówno matce, jak i jemu samemu spędzało sen z oczu. Starał się usilnie, wykorzystywał każdą sekundę i każda okazję - i zwykle osiągał cel.<br>Angus potraktował to spotkanie jak skinienie opatrzności. Nareszcie ktoś dobrze znany, kolega z jego klasy, z którym mógł mówić szczerze i nie owijając niczego w bawełnę. W dodatku kolega, którego cenił, niewątpliwie inteligentny i szybko myślący. Jeżeli nawet Angus nie wszystko do końca przemyślał, zresztą celowo, nie chciał budować sztywnych planów na wyrost - to teraz będą mogli