Typ tekstu: Książka
Autor: Rudnicka Halina
Tytuł: Uczniowie Spartakusa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1951
między krzewy.
- Mój syn, mój duży syn - cieszyła się Arsinoe, a grube jak groch łzy toczyły się po jej zapadłych policzkach. - Jak ty zmężniałeś, synku.
Kalias sam się dziwił. Przecie on już przewyższał matkę o całą głowę, a to jeszcze tak niedawno siadywał na jej kolanach i szukał u niej opieki i pocieszenia w swych dziecinnych zmartwieniach.
Żołnierze wyciągnęli kawałki sucharów i śliwki.
- Jedzcie, pani - zachęcali Arsinoe.
- Gdzie Sara? - rozejrzała się matka. - To mała Żydówka. Znalazłam ją w ogrodzie spalonego miasta. Dziecko jadło ziemię i jakieś liście. Było strasznie zawszone. Jak mogłam, tak się nią opiekowałam, ale już ostatnio obie głodowałyśmy
między krzewy.<br>- Mój syn, mój duży syn - cieszyła się Arsinoe, a grube jak groch łzy toczyły się po jej zapadłych policzkach. - Jak ty zmężniałeś, synku.<br>Kalias sam się dziwił. Przecie on już przewyższał matkę o całą głowę, a to jeszcze tak niedawno siadywał na jej kolanach i szukał u niej opieki i pocieszenia w swych dziecinnych zmartwieniach.<br>Żołnierze wyciągnęli kawałki sucharów i śliwki.<br>- Jedzcie, pani - zachęcali Arsinoe.<br>- Gdzie Sara? - rozejrzała się matka. - To mała Żydówka. Znalazłam ją w ogrodzie spalonego miasta. Dziecko jadło ziemię i jakieś liście. Było strasznie zawszone. Jak mogłam, tak się nią opiekowałam, ale już ostatnio obie głodowałyśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego