parę lekcji jazdy, ale potem przestała płacić, bo nie miała z czego. Iza jeździła więc tylko popatrzeć. Aż jej w tej stadninie powiedzieli, że skoro tak ciągle przychodzi, to może jeździć nie płacąc w zamian za pracę przy koniach.<br><br>Dwa kolejne lata Iza szczotkowała więc, karmiła, sprzątała stajnie i pomagała opiekować się dzieciakami, które przyjeżdżały na hippoterapię. - Pamiętam Tomusia i Sebka - opowiada. - Tomuś chciał być Batmanem, i był. Latał na koniu. Dla bezpieczeństwa trzymałam go za nogi. A Sebek był strasznie duży i otyły jak na swoje 12 lat, ale marzył, że kiedyś zostanie biegaczem. Powtarzałam mu, że jasne, będzie kiedyś biegał