nie kiwnęła palcem, nawet gdy nas proszono o konkretną ofertę. Dotyczy to zarówno Polski oficjalnej, ministerialnej i rządowej, która dotychczas nie wystąpiła z żadną inicjatywą promocyjną w Chile poza wycieczkami urzędników, jak również przedsiębiorców prywatnych, którzy mają już w swoich rękach większość naszej gospodarki, a którym w Ameryce Łacińskiej nie opłaca się działać.<br>Od pewnego czasu pojawił się w Polsce brzydki, ale trafny termin "ekonomizacja dyplomacji". Mówi się, że teraz, kiedy dyplomacja polska spełniła najpilniejsze zadania historyczne, takie jak powrót do Europy i do Zachodu, czas zatroszczyć się o sprawy gospodarcze. Padają argumenty, że dyplomaci innych państw stają się komiwojażerami, ambasadorowie