Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
głowę.
Udał, że ich nie widzi wcale, nachylił się ku ziemi, aby upozorować ten ruch, podniósł suchą gałązkę i łamiąc ją w palcach, zapytał:
- A właściwie jak to jest z tą wodą?
Dziewczynka milczała chwilę.
- Chodź tutaj, to ci powiem - wyrzekła w końcu już zmężniałym głosem.
Hubert wskoczył do łódki, opłynął sztachety, wyszedł na brzeg i już z bliska spojrzał na młodą bojownicę.
Była wysoka, chuda, bardzo opalona. Spod grubej ścierki, która zastępowała jej fartuch, wyglądała gdzieniegdzie czarna, wąska i kusa sukienka. Ręce miała oblepione gliną, a nogi zawalane na kolanach ziemią i cegłą. Patrzyła na Huberta podejrzliwie ogromnymi oczami.
- Przecież
głowę. <br>Udał, że ich nie widzi wcale, nachylił się ku ziemi, aby upozorować ten ruch, podniósł suchą gałązkę i łamiąc ją w palcach, zapytał: <br>- A właściwie jak to jest z tą wodą? <br>Dziewczynka milczała chwilę. <br>- Chodź tutaj, to ci powiem - wyrzekła w końcu już zmężniałym głosem. <br>Hubert wskoczył do łódki, opłynął sztachety, wyszedł na brzeg i już z bliska spojrzał na młodą bojownicę. <br>Była wysoka, chuda, bardzo opalona. Spod grubej ścierki, która zastępowała jej fartuch, wyglądała gdzieniegdzie czarna, wąska i kusa sukienka. Ręce miała oblepione gliną, a nogi zawalane na kolanach ziemią i cegłą. Patrzyła na Huberta podejrzliwie ogromnymi oczami. <br>- Przecież
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego