mam chyba "chorobę główną" - wydusił.<br>- No więc dlatego tak ten Tubiełło ci się przyglądał, tak macał, tak się wgapiał w ten swój instrument... Rzadko kim się tyle zajmują. Normalnie to już na diagnozie popodłączają docięte kable, wprowadzą czujniki we wszystkie dziury, odczytają informację, sprawdzą jeden raz, drugi. A potem przetworzenie, optymalizacja, procesor wyrzuca, jakiego zabiegu albo jakich lekarstw i w jakiej ilości potrzeba. Teraz mało kiedy człowiek ma cokolwiek do gadania.<br>- Kto to ten Tubiełło?<br>- Sabin Tubiełło, lekarz, który cię dzisiaj badał.<br>- Jaki tam Tubiełło, Tubiełło! - odezwał się Żebujka spod okna. - Zwyczajnie, Bielewicz Stefan, i tyle. Mój stary z jego dziadkiem