Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
Byłem pierwszym z gości, który to zrobił bez zaproszenia, popełniłem więc chyba jakiś mały nietakt towarzyski, coś, o co mi chodziło. Ale nikt tego nie zauważył poza gospodynią, która uśmiechnęła się i zachęciła mnie mrugnięciem oczu. Oderwałem gałązkę winogron. Nie były atrapami. Były słodkie, pod naciskiem zębów pękały wylewając zimny, orzeźwiający sok. Mój gest jednak poruszył coś w dotychczasowym porządku. Gospodarz zaproponował czerwone wino krymskie, potem wstał i zapalił światło. Wnętrze pokoju wypełniło się światłem i ukazało to, czego w mroku nie widzieliśmy: świetne, stare dywany leżące na podłodze i wiszące na ścianach obrazy. Było ich mnóstwo, wisiały gęsto, niektóre stykały
Byłem pierwszym z gości, który to zrobił bez zaproszenia, popełniłem więc chyba jakiś mały nietakt towarzyski, coś, o co mi chodziło. Ale nikt tego nie zauważył poza gospodynią, która uśmiechnęła się i zachęciła mnie mrugnięciem oczu. Oderwałem gałązkę winogron. Nie były atrapami. Były słodkie, pod naciskiem zębów pękały wylewając zimny, orzeźwiający sok. Mój gest jednak poruszył coś w dotychczasowym porządku. Gospodarz zaproponował czerwone wino krymskie, potem wstał i zapalił światło. Wnętrze pokoju wypełniło się światłem i ukazało to, czego w mroku nie widzieliśmy: świetne, stare dywany leżące na podłodze i wiszące na ścianach obrazy. Było ich mnóstwo, wisiały gęsto, niektóre stykały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego