Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
generalny porządek raz na tydzień robi. Złota dziewczyna. Ja też sobie jakoś radzę. Światło i ciemność rozpoznaję, ale krawężników na przykład nie widzę, słupów też nie. Dlatego muszę chodzić z laską. W samochód nie wejdę, jak stoi, ale w słup bym się wtarabanił jak nic.
Proszę kiedyś nas odwiedzić. Pod ósemką mieszkamy.
Miło było porozmawiać.
19 października
Nie przeraża mnie sama śmierć. Jest tak nieuchronna, że nie ma sensu się jej bać, jedyne, co pozostaje, to przygotować się na nią, żyć dobrze i czekać, aż przyjdzie i zdmuchnie mnie tak jak Pawlika na świeżo zaoranym polu albo tak jak mojego dziadka
generalny porządek raz na tydzień robi. Złota dziewczyna. Ja też sobie jakoś radzę. Światło i ciemność rozpoznaję, ale krawężników na przykład nie widzę, słupów też nie. Dlatego muszę chodzić z laską. W samochód nie wejdę, jak stoi, ale w słup bym się wtarabanił jak nic.<br>Proszę kiedyś nas odwiedzić. Pod ósemką mieszkamy.<br>Miło było porozmawiać.<br>19 października<br>Nie przeraża mnie sama śmierć. Jest tak nieuchronna, że nie ma sensu się jej bać, jedyne, co pozostaje, to przygotować się na nią, żyć dobrze i czekać, aż przyjdzie i zdmuchnie mnie tak jak Pawlika na świeżo zaoranym polu albo tak jak mojego dziadka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego