nich cztery miliony rodzin. - Profesor, robotnik, lekarz mieli mieszkać w tym samym miejscu, w podobnych warunkach. I mieszkali. Ale oprócz sąsiedztwa nic ich z sobą nie łączyło. Nie powstały wspólnoty, wręcz przeciwnie, nastąpiła atomizacja tych społeczności - mówi dr Janusz Erenc, socjolog, dyrektor Departamentu Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. - Te osiedla pokazują, jak architektura wpływa na świadomość i tworzenie się więzi społecznych. W pięciokondygnacyjnych blokach, gdzie w jednej klatce schodowej znajduje się dziesięć mieszkań, ludzie się znają, wytwarzają się między nimi więzi sąsiedzkie. Na korytarzach pojawiają się tam kwiaty. A obok w jedenastokondygnacyjnym falowcu na jednej klatce schodowej znajduje się 110