do nas niebezpiecznie...<br>a ja pomyślałem, że ich, Albina i jego rodzinę, szczęśliwych w nieszczęściu, tak jak i nas, naszą mamę, Renka i mnie, skazano na osiedlenie przed Uralem, w Europie, nie w Azji, ale i jego posiołek, jak Panino, od najbliższego miasteczka, stacji kolejowej, dzieliło kilkadziesiąt kilometrów, mieszkali w osiedlu odciętym od świata nieprzebytymi przez cały niemal rok - z wyjątkiem krótkiego lata - lasami, drogi były tak podmokłe i bagniste, że wozy grzęzły po osie mimo ułożonych w poprzek bali, spiętych tu i ówdzie klamrami lub związanych łykiem, tak że wyruszano w drogę zawsze w kilka wozów, aby konie i ludzie