było <page nr=6> umówione, że pierwszego dnia pośpieszamy ostro, aby prędzej do gór. Aż furczało i kamyki leciały spod nóg osła na wszystkie strony. I Diego miał rozwiane włosy. Ciągle spoglądaliśmy po sobie, dziwiąc się i śmiejąc, że tak jedziemy, śnię może - myślałam, a Diego był znowu jasny, jak promień, i te osiołki wesołe. Szczerze powiem Wielebnym Ojcom: raz tylko pocałował mnie po drodze, kiedyśmy osły poili.<br>Było mi to przykre.<br>Nie broniłam się, ale było mi to przykre.<br>Nic nie powiedziałam. On powiedział: - Po tamtej stronie to już... - Rozumiałam, że po tamtej stronie gór. Chciał jakby coś więcej powiedzieć, ale na tym