tylko ją, lecz także Szachnoz, swoją dziewczynę, o której mi nieraz wspominał, i nagle mój przyjaciel przerywa milczenie i mówi:<br>- Sonia dachtar-e haszange, ale moja Szachnoz to też piękna dziewczyna i jak tylko jej ojciec pofarbuje sobie chną, na rudo, włosy na głowie, a także ogon i grzywę swojego osła, na znak, że ma córkę na wydaniu, pójdę do jego domu, pokłonię się nisko i poproszę o nią, i zapłacę, ile zażąda, ani mi w głowie się targować...<br>i przez chwilę milczymy obaj, pogrążeni we własnych myślach, a potem wstaję, wyjmuję z kryjówki w krzakach zawiniątko ze swoim ubraniem i