w każdym przewodniku. Zdradziłam parę dat z życia domu Windsorów. Nagle oficer zapytał o Janka. Skąd wiedział, że byliśmy tam razem? Spłoszona, nie zaprzeczyłam. Pytał, w jaki sposób go poznałam. Pytał i zapisywał. Potem przeczytał mi moją własną relację, dostosowaną - mówił - do potrzeb protokołu, zamiast: ten, pisał: tamten, i żeby osłabić niepożądany efekt powtórzeń, dodawał: tu już wzmiankowany. Dopiłam i podpisałam.<br>Mieliśmy z Anną jechać do Anglii, po drugim roku. Zapraszał nas nieoficjalnie pan -mann, znajomy ojca sprzed wojny. Kiedy poszedłem po paszport, poproszono mnie do drugiego pokoju. - Pan Jan -nik - przeczytał moje dane urzędnik z rozłożonej granatowej książeczki. - Chcielibyśmy uzupełnić