gobelinów i ukochanych mebli. Staremu księciu-ojcu było wszystko jedno. W ten sposób Zwycięski Promień Świtu znalazł się w "ciasnej, ponurej norze", w towarzystwie "wieśniaków i bękartów", pozbawiony "elementarnych wygód" oraz "wszelkiej rozrywki". Co gorsze, całe to jego poświęcenie okazało się tyle warte, co kurz na wietrze. Nawet tu, w osławionej, niezdobytej warowni nastawano na jego życie.<br>- Synku... - powiedział Wiatr Na Szczycie złowrogim tonem, wysłuchawszy tych rewelacji. - Wszyscy ci wieśniacy i bękarty są twoimi współbraćmi i tego nie zmienisz. Chyba, że otworzysz sobie ten głupi łeb i wyrwiesz z niego jądro swego talentu. Przypominam też, że jeden z tych, jak mówisz