Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 24
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
zabudowań remizę, takty żałobnego marsza przerwały nagle ostre tony trzykrotnego alarmu syreny strażackiej. Tak druhowie strażacy chcieli pożegnać swego Prezesa, który tę remizę stale rozbudowywał, ulepszał i doposażał, żeby tylko coraz lepiej służyła wspólnym potrzebom całej wsi.
Nad otwartą mogiłą pożegnał zmarłego wójt Stanisław Ślimak, podkreślając dwie znamienne cechy jego osobowości: gazdowską pracowitość i społecznikowski upór w dążeniu do celu. - Wójcie - zwykł mawiać śp. Andrzej - to przecie ani nie dlo mnie, ani nie dlo wos, ale dlo ludzi!
Andrzej Maciasz był zapobiegliwym gazdą, ale jego widzenie świata nie zamykało się tylko w opłotkach własnego gospodarstwa. On patrzył dalej i dostrzegał dobro
zabudowań remizę, takty żałobnego marsza przerwały nagle ostre tony trzykrotnego alarmu syreny strażackiej. Tak druhowie strażacy chcieli pożegnać swego Prezesa, który tę remizę stale rozbudowywał, ulepszał i &lt;orig&gt;doposażał&lt;/&gt;, żeby tylko coraz lepiej służyła wspólnym potrzebom całej wsi.<br>Nad otwartą mogiłą pożegnał zmarłego wójt Stanisław Ślimak, podkreślając dwie znamienne cechy jego osobowości: gazdowską pracowitość i społecznikowski upór w dążeniu do celu. - Wójcie - zwykł mawiać śp. Andrzej - to przecie ani nie &lt;dialect&gt;dlo mnie, ani nie dlo wos, ale dlo&lt;/&gt; ludzi!<br>Andrzej Maciasz był zapobiegliwym gazdą, ale jego widzenie świata nie zamykało się tylko w opłotkach własnego gospodarstwa. On patrzył dalej i dostrzegał dobro
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego