Typ tekstu: Książka
Autor: Samson Hanna
Tytuł: Pułapka na motyla
Rok: 2000
że już powinny być, zawsze pojawiały się o tej porze. Codziennie przed pójściem do szkoły uważnie wpatrywała się w drzewo, po szkole obchodziła je wielokrotnie i nic. Liszek nie było. O tej porze roku niemal nie było ich także w wewnętrznym korytarzu. Już w zimie snuły się tam wyblakłe i osowiałe, a teraz stały się zupełnie przezroczyste. Joanna wytężała wzrok, kucała przy ścianie, a kiedy tylko wydawało jej się, że dostrzega jakieś poruszenie, sięgała tam ręką, ale na nic nie natrafiała. Być może liszki stawały się nie tylko przezroczyste, ale i bezcielesne, zanikały, zostawiając po sobie jedynie drgania powietrza, których nie
że już powinny być, zawsze pojawiały się o tej porze. Codziennie przed pójściem do szkoły uważnie wpatrywała się w drzewo, po szkole obchodziła je wielokrotnie i nic. Liszek nie było. O tej porze roku niemal nie było ich także w wewnętrznym korytarzu. Już w zimie snuły się tam wyblakłe i osowiałe, a teraz stały się zupełnie przezroczyste. Joanna wytężała wzrok, kucała przy ścianie, a kiedy tylko wydawało jej się, że dostrzega jakieś poruszenie, sięgała tam ręką, ale na nic nie natrafiała. Być może liszki stawały się nie tylko przezroczyste, ale i bezcielesne, zanikały, zostawiając po sobie jedynie drgania powietrza, których nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego