lokalu na Wspólnej, zawołała tamtejszego gospodarza, właściciel domu, był także granatowym policjantem. Ten nie tylko wyrzucił nieproszonego gościa, ale i zagroził mu, że jeżeli jeszcze raz go tu zobaczy, albo jeżeli ta pani złoży skargę, to się z nim porachuje. Słodek próbował jeszcze raz zaczepiać matkę na drodze, ale zareagowała ostro, pierwsza zagroziła mu użyciem siły, a Słodek, w gruncie rzeczy tchórzliwy, wycofał się.<br>Pierwsze samodzielne mieszkanie, właściwie pokój z używalnością kuchni, wynajęła matka na ulicy Żeromskiego. Była to boczna uliczka, idąc od Piasków szosą w stronę miasta około 500 m., skręcało się w prawo (następna za ul Traugutta). Na sporej