ci tam..."<br>- Odczep się od dzieciaka - przerwał mu Adam. - Nie <br>słuchaj go, Franiu.<br>- O niech mnie zgniłe kaczki zdepczą! Już są <br>na ty! "Franiu" - Rylec był zachwycony. - Opera, <br>chłopaki, aria Adama ze skowronkiem. Tańcowały <br>dwa Michały, niech skonam. Kulesza awansował na przedszkolankę. <br>Jeden duży, drugi też kurdupel!<br>- Zamknij się! - krzyknął ostro Adam. - Żebyś <br>się nie nakrył nogami, szczekaczu. Nie przejmuj się, <br>chłopie - zwrócił się do małego. - Gada <br>tak, bo ma pypcia na języku. Swędzi go, rozumiesz, i plecie. <br>Nie musisz go słuchać. W rękach jest miękki, nie <br>uderzy cię. I krótkie ma, nie dosięgnie. Nie bój <br>się. <br>- Nie boję się - odważnie